
Czy pracownicy naprawdę odchodzą z powodu pieniędzy? Czasem tak. Ale częściej z powodu braku docenienia. Z powodu chłodnej atmosfery. Tego, że po raz kolejny ktoś z zarządu spojrzał przez nich, a nie na nich. Tego, że nikt nie zauważył, jak bardzo się starali. Obecnie konkurencja potrafi przyciągnąć Twojego pracownika na podstawie jednego TikToka z hasłem „u nas jest fajnie”, Twoja lojalność wobec zespołu musi być głośniejsza niż ich oferta. I tu wchodzi… impreza firmowa. Ale nie taka „dla zasady”. Taka, która robi robotę.
Jeśli myślisz o niej jak o koszcie, przegrałeś zanim ją zorganizujesz. Ponieważ pracownik nie patrzy na saldo konta firmy, tylko na to, jak firma pokazuje mu, że jest ważny.
W jednej z firm, które analizowaliśmy podczas wdrażania strategii employer brandingu, rotacja w dziale operacyjnym wynosiła 34%. Wynajem sali na imprezę integracyjną był „niepotrzebnym wydatkiem” – aż do momentu, gdy firma wreszcie ją zorganizowała. Wieczór przy lampkach, przestrzeń do rozmów, podziękowania na poważnie, a nie z ironią. Trzy miesiące później HR zgłosił: spadek rotacji o 60%. Przypadek? Nie. To było pokazanie zespołowi, że jest widziany.
Impreza firmowa to nie koncert życzeń HR-u. To strategiczne narzędzie retencyjne, które daje pracownikowi coś, czego nie da się przeliczyć na złotówki: uczucie przynależności. Nie mówimy o „żartach z kapeluszem” i cateringu z mikrofalówki. Mówimy o dobrze przemyślanej przestrzeni, która tworzy wspomnienia. Buduje zaufanie. Rozbraja bariery. A co najważniejsze – wzmacnia więź z firmą.
Koszt pozyskania i wdrożenia nowego pracownika w Polsce to średnio od 7 do 12 tysięcy złotych. Nie licząc błędów wynikających z braku doświadczenia nowego. A ile kosztuje impreza firmowa dla zespołu 50 osób? Często mniej niż połowa tej kwoty. Rachunek jest prosty: lepiej zapobiegać niż rekrutować. Kiedy impreza działa? Nie każda. Tylko ta, która ma sens, przestrzeń i nie jest obowiązkiem.
Co działa?
Czy to działa też w Twojej branży? Tak. Dlatego, że problem z rotacją nie dotyczy tylko korporacji. Firmy produkcyjne, działy sprzedaży, IT, marketing, obsługa klienta – wszędzie tam, gdzie człowiek przestaje czuć się częścią zespołu, są podziały i poczucie, że każdy gra do swojej bramki, zaczyna szukać wyjścia. Zamiast kolejnego szkolenia o tym, jak być zmotywowanym – zrób ludziom przestrzeń do… bycia ludźmi. Z dala od monitorów, telefonów, targetów i kontroli.
Co mówi rynek?
Według badań Gallupa:
Nie. Ale może być pierwszym znakiem, że coś się zmienia. Bo kiedy zespół widzi, że firma potrafi zrobić coś tylko dla nich – zaczyna wierzyć, że warto zostać. A co, jeśli zespół nie chce imprezy? Zazwyczaj to nie zespół nie chce. To zespół nie chce kolejnego sztywnego spotkania z cateringiem w plastikach i wystąpieniem dyrektora z żartem o KPI. Prawdziwa impreza firmowa to nie obowiązek. To zaproszenie do rozmowy, śmiechu, luzu. To jedyny moment, kiedy można powiedzieć „fajnie tu być” – i nikt nie pomyśli, że mówisz to z ironią.
Zatem - Jeśli chcesz, żeby zostali – zrób pierwszy krok. Nie musisz robić imprezy na 300 osób od razu, chociaż mamy taką salę i przestrzeń, warto wykorzystaj jej moc. Sala, w której pracownicy czują się jak goście, a nie jak zasoby – to fundament lojalności, a lojalność zaczyna się wtedy, gdy ktoś poczuje się ważny. I czasem wystarczy tylko jedna impreza, żeby zatrzymać kogoś, kto właśnie miał odejść.
Napisz do nas e-mail manager@hotel-gorski.pl lub zadzwoń +48 885 421 808.
Tak, jeśli nie robisz jej „na odwal się”. Dobrze zaplanowana impreza z przekazem „zależy nam na Was” potrafi odwrócić emocjonalny klimat w firmie szybciej niż kolejna premia brutto. Ludzie nie odchodzą od pracy – odchodzą od obojętności.
Nie wtedy, kiedy „ktoś znajdzie budżet” albo „prezes będzie miał wolny weekend”. Tylko wtedy, kiedy firma chce pokazać ludziom, że ich widzi – po trudnym projekcie, w okresie dużego napięcia lub przed rozpoczęciem nowego etapu. Czasem nawet… przed falą wypowiedzeń.
Przestrzeń, klimat i autentyczność. Nie power point. Sala z duszą (np. z patio), jedzenie jak dla ludzi, muzyka, która nie boli uszu, i słowa, które naprawdę coś znaczą. Nagradzaj konkretnie. Doceniaj po imieniu. Pokaż, że wiesz, kto pracuje, a kto tylko bywa i kto czym się zajmuje.
Nie zmuszaj. Ale zadbaj, żeby przekaz o imprezie był klarowny: „to nie obowiązek, to prezent”. Zespół poczuje, że to coś więcej niż integracja. Nawet ci, którzy nie przyjdą – zauważą intencję. A to już dużo.
Liczbami.
Koszt utraty jednego pracownika: 7–12 tys. zł.
Koszt imprezy dla całego działu: mniej.
Efekt: niższa rotacja, lepsza atmosfera, wyższa efektywność.
Do tego pokazujesz, że firma działa proaktywnie, a nie tylko reaguje na wypowiedzenia.
W miejscu, które daje przestrzeń. Dosłownie i w przenośni.
Sala Olimp dla 300 osób z wyjściem na patio w Hotelu Górskim w Proszeniu to przykład przestrzeni, która mówi: „jesteście ważni”. Niech miejsce zrobi robotę – Ty zadbaj o sens wydarzenia.